Ach cóż to była za sesja! Z Edytą umawiałyśmy się od dość dawna, ale widocznie musiał nadejść TEN dzień, żebyśmy mogły się spotkać i zabrać autem pod Warszawę, by popluskać się w wodzie :) Po 10 minutach z Edytą czułam się tak, jakbyśmy znały się od zawsze, więc to popołudnie było po prostu świetnie spędzonym czasem. Zrobiliśmy sobie grilla na plaży, jadłyśmy wege kiełbaski i w międzyczasie robiłyśmy zdjęcia. Miejsce miałam już ogarnięte wcześniej, daleko od głównej drogi, byłam więc pewna, że spokojnie możemy zrobić akty bez tłumu gapiów. Niestety zupełnie nie przemyślałam tego, że zatrzymaliśmy się przy głównym szlaku… kajakowym :D Dosłownie co 2 minuty przepływały rzeczką całe kajakowe wycieczki, a rodziny z dziećmi chętnie zatrzymywały się na odpoczynek na plaży, na której się rozłożyliśmy. Okazało się więc, że mimo idealnej pogody i wspaniałej motywacji do działania, nie możemy robić zdjęć, zwłaszcza że Edyta nie wzięła w zasadzie żadnych ubrań :D Z początku uważałyśmy to za całkiem zabawne, ale gdy zatrzymała się obok nas kilkuosobowa rodzina na prawie GODZINNY odpoczynek i piknik to już byłyśmy trochę złe. Światło uciekało, Edyta powoli marzła, ja chodziłam w kółko, a obok nas dzieci z czipsami i panie z papieroskami. Ostatnie zdjęcia zrobiłyśmy już w mega pośpiechu i trochę wkurzone, ale myślę, że cała sesja i tak bardzo fajnie nam się udała! Ja planuję już kolejną, bo Edyta jest naprawdę wyjątkową modelką i osobą!