Sesja ślubna w Rzymie

Od naszej sesji z Kasią i Kryspinem minęło już 1,5 miesiąca, a ja wciąż nie miałam czasu pokazać tutaj tych zdjęć… Ale oto i one!

Szczerze mówiąc, ten wyjazd był jedną z najbardziej szalonych rzeczy, jakie w życiu zrobiłam :D Może mam nudne życie, a może po prostu uwielbiam mieć wszystko zaplanowane i sama zawsze decyduję o tym, co chcę zrobić, dokąd wyjadę, kiedy i jak. W tej sytuacji nie miałam takiej możliwości, ale może to i dobrze, bo jeszcze mogłabym zmienić zdanie. Kasia zadzwoniła do mnie, kiedy jechałam na sesję rodzinną i poinformowała, że są tanie bilety na za 2 tygodnie do Rzymu, a ponieważ ich ślubny fotograf nie odbiera telefonu to mam 10 minut na podjęcie decyzji :D Nie było to takie proste, bo zdawałam sobie sprawę, że termin naszej podróży wypadał w bardzo napiętym tygodniu: w weekend ślub z poprawinami Kasi i Kryspina, na którym byłam świadkową, w poniedziałek powrót do Warszawy, we wtorek wylot do Włoch, a w czwartek fotografowałam ślub humanistyczny Hani i Pawła. Na szczęście Kasia nie dała mi zbyt dużo czasu do namysłu i szybko podjęłam decyzję :)

Często podziwiałam ślubnych fotografów, którzy wylatywali w dalsze zakątki świata na sesje ślubne. Też tak chciałam! Jestem niezmiernie wdzięczna Kasi i Kryspinowi za umożliwienie mi tej niesamowitej wycieczki i nowe doświadczenie, choć łatwo nie było. Szczerze mówiąc, nie byłam nastawiona na tak ciężkie 2 dni! Najpierw byłam ogromnie zestresowana lotem, a raczej kwestią mojego bagażu. Wciąż bałam się, że wrzucą mój sprzęt do luku, na co nie mogłam pozwolić. Na szczęście Kryspin czuwał w bramce, żebym mogła przytulać swój plecak na pokładzie samolotu :D Pierwszego dnia po wylądowaniu od razu poszliśmy zwiedzać, ja niestety ze sprzętem, bo nie chciałam zostawić go w naszym mieszkaniu. 35 stopni, ciężki plecak, tłumy ludzi, a my wzięliśmy za mało wody… :D Może to zmęczenie i nieodespany ślub, ale ogólnie Rzym nie przypadł mi do gustu. Nie byłam wcześniej we Włoszech i jak na razie nie planuję wycieczki tam :D Jestem wielką fanką porządku, czystości, publicznych toalet, więc Rzym zdecydowanie zrobił na mnie złe wrażenie. Chaos, jaki tam panował, zaczepki ze strony nachalnych ulicznych sprzedawców, smród rozkładających się śmieci i moczu, wszystko to sprawiało, że nie czułam się pewnie. Zastanawiałam się, jak sprostam wykonaniu tam ślubnej sesji – chyba jest we mnie jednak trochę typowego artysty, który musi mieć odpowiednie warunki do pracy ;) Myślałam, że gorzej niż wokół Koloseum i Forum Romanum być nie może, ale gdy ok. 21:00 dotarliśmy pod Fontannę di Trevi… myślałam, że to jakiś żart :D Na koncertach Slayera pod sceną nie widziałam takich tłumów, 15 osób (10 Azjatów, 3 Arabów i 2 Europejczyków) na m2 chodnika. Po 2 minutach zgubiłam moją wspaniałą Parę Młodą, dzięki Bogu za darmowy internet i rozmowy w roamingu. Do mieszkania planowaliśmy wrócić ok. 22:00, ale autobusy w Rzymie jeżdżą jak chcą – rozkłady są chyba tylko dla wątpliwej ozdoby. Także położyliśmy się spać ok. 00:30 z budzikiem nastawionym na 4:00. Jednak Kasi po 3:00 zaczęła dokuczać niska temperatura i zaczęła pipczeć pilocikiem od klimatyzacji, więc nasza drzemka wyniosła ok. 3 godzin :D

Wspólnymi siłami zrobiłyśmy przepiękne ślubne upięcie i jeszcze przed wschodem słońca dotarliśmy na Piazza di Trevi. No cudnie, wyobraźcie sobie, że o 5 rano był tam tylko jeden Chińczyk (co on tam robił?!). Zaczęliśmy robić zdjęcia i trochę odetchnęłam, choć nie myślcie sobie, że to wszystko nie było dla mnie dużym wyzwaniem. Jednak ładne światło, zmotywowana para młoda i pusty, spokojny Rzym sprawiły, że dużo lepiej robiło mi się zdjęcia, niż przypuszczałam poprzedniego dnia. Okazało się, że Chińczyk postanowił fotografować równolegle ze mną telefonem, więc poprosiłam go o rzucanie welonem do zdjęć (fun fact: w Rzymie dużo łatwiej dogadać się po angielsku z Chińczykiem, niż z Włochem). I tak powstały poniższe ujęcia:

IMG_3343_internetIMG_3350_internetIMG_3359_internetIMG_3365_internetIMG_3376_internetIMG_3379_internetIMG_3391_internet

Oczywiście z niektórych zdjęć musiałam już wycinać w Photoshopie turystów, którzy przyszli się tam fotografować ok. 6 rano :D Niemniej byłam zachwycona tymi ujęciami, Kasia z Kryspinem dawali z siebie wszystko – było widać, jak bardzo zależało im na tych zdjęciach, a przez to i ja byłam bardzo zmotywowana. Skierowaliśmy nasze kroki na Plac Wenecki, po drodze fotografując w małych uliczkach – niestety znaczna część zdjęć była do wyrzucenia ze względu na mnóstwo worków na śmieci leżących na ulicach oraz wjeżdżające nam w kadr samochody. Mam wrażenie, że w Polsce ludzie są bardziej wyrozumiali w tej kwestii ;)

IMG_3410_internetIMG_3413_internetIMG_3421_internetIMG_3428_internet

Następnie przeszliśmy (mieliśmy szczęście, bo akurat była zamknięta dla ruchu ze względu na jakiś protest) w stronę Koloseum, łapiąc w kadrze elementy Starożytnego Rzymu :) To z pewnością robi ogromne wrażenie i pod tym względem Rzym jest niesamowitym miastem. Obiekty, które przez lata ogląda się w książkach od historii czy albumach, są na wyciągnięcie ręki, przejeżdża się obok nich autobusami. Niestety nie mieliśmy czasu na zwiedzanie – i tak podczas tak krótkiego pobytu w stolicy Włoch zrobiliśmy prawie 40 tys. kroków ;)

IMG_3445_internetIMG_3457_internetIMG_3461_internetIMG_3467_internetIMG_3470_internetIMG_3475_internet

Absolutnie zakochałam się w sosnach pini! Są tak piękne i fotogeniczne – idealne do zdjęć, tworzą taki ładny „daszek” zamykający portret od góry ;) Zrobiliśmy oczywiście kilka ujęć pod Koloseum, choć nie było to łatwe zadanie. Było akurat w remoncie, z jednej strony obstawione rusztowaniem, z innej ogrodzone metalową siatką. Kombinowałam jak mogłam, żeby ująć to jak najlepiej, nawet przepraszaliśmy jakichś ludzi, żeby udostępnili nam miejsce do zdjęć. Wciąż z tyłu głowy miałam scenkę z poprzedniego wieczoru: godz. 19:00 pod Koloseum, tłum ludzi – dosłownie człowiek na człowieku, 35 stopni, a dokładnie pod metalową siatką, ogradzającą Łuk Konstantyna Wielkiego (tuż obok Koloseum) fotograf wykonuje sesję młodej parze. Opierali się o ten paskudny metalowy stelaż, fotograf był tak blisko, że Łuku na pewno nie było w kadrze, a w tle ci wszyscy turyści…

IMG_3485_internetIMG_3489_internetIMG_3493_internet

Powiem Wam, że patrzę na te zdjęcia i czuję niesamowite zmęczenie :D Przypomina mi się, jaka byłam padnięta, jak nie miałam już siły, ale z drugiej strony wiedziałam, po co tu przyjechałam i że nie mogę zmarnować tego wyjazdu! Pojechaliśmy więc autobusem na Wyspę Tyberyjską, która nie ukrywam, że dosyć mnie zawiodła. Uwielbiam wodę, wyspa na zdjęciach wydawała się piękna, a na żywo mnie nie urzekła. Światło zresztą było już nie to, zbliżała się 8:00, więc robiło się gorąco. Zrobiliśmy kilka ujęć nad Tybrem i w klimatycznej knajpce, gdzie Kasia z Kryspinem wypili już chyba 4 cappuccino tego dnia :D

IMG_3507_internetIMG_3514_internetIMG_3525_internetIMG_3535_internetIMG_3550_internetIMG_3551_internet

Zmęczeni wracaliśmy do mieszkania – na szczęście Kasia znalazła na airbnb naprawdę rewelacyjną miejscówkę w samiutkim centrum Rzymu, z klimatyzacją i śniadankiem (które zjadła poprzedniego dnia na kolację i zostawiła mi sucharki, love u). Po drodze zaszliśmy jeszcze do Parco Del Colle Oppio i tam definitywnie uznałam: mogłabym być fotografem w Rzymie, ale mieszkać tam na pewno bym nie chciała ;)

IMG_3555_internetIMG_3564_internetIMG_3568_internet

Podsumowując: jestem szczęśliwa i mega wdzięczna Kasi i Kryspinowi za możliwość, jaką mi dali; za tę wspaniałą przygodę, za wykazanie się jako fotograf w naprawdę niełatwych warunkach i za to, że mam takie piękne zdjęcia w portfolio :) Cieszę się, że mogłam być zarówno ich świadkową, jak i fotografem i mimo moich narzekań naprawdę bardzo doceniam ten wyjazd :) A jeszcze bardziej doceniłam czystą, schludną Warszawę po powrocie! :D

Reklama

3 myśli w temacie “Sesja ślubna w Rzymie

  1. Hej,

    Jak u Ciebie z terminem na reportaż ślubny w październiku?

    czw., 6 wrz 2018, 16:03 użytkownik Ula Nosek Fotografia napisał:

    > Ula posted: „Od naszej sesji z Kasią i Kryspinem minęło już 1,5 miesiąca, > a ja wciąż nie miałam czasu pokazać tutaj tych zdjęć… Ale oto i one! > Szczerze mówiąc, ten wyjazd był jedną z najbardziej szalonych rzeczy, jakie > w życiu zrobiłam :D Może mam nudne życie, a mo” >

    Polubienie

  2. Przepiękne klimatyczne zdjęcia😍 Szkoda, że nie miałam Cię podczas mojej podróży poślubnej we Włoszech 😉 Z tych kilku miast które zwiedziliśmy podczas tej objazdówki, Rzym również najmniej przypadł mi do gustu. Ma swoje urokliwe, historyczne miejsca- to fakt, ale te dzikie tłumy i chaos nie pozwoliły nam tego docenić. Ale nie ma co skreślać Włoch bazując na Rzymie😊 To te małe miasteczka tak na prawdę mają duszę. Uważaliśmy np Asyż za najsłabszy punkt programu. Ale tak na prawdę to tam odkryliśmy prawdziwą Italię. Te kamiennie alejki, ukwiecone okna z kolorowymi okiennicami, drzewka oliwkowe… Gorąco polecam 😍

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s