Baardzo długo nie fotografowałyśmy wspólnie z Olą. Ona miała maturę, trochę przepychanek ze zdrowiem, ja też sporo na głowie. Ostatecznie okazało się, że po mojej przeprowadzce jesteśmy prawie sąsiadkami :) Więc gdy do mnie napisała, od razu zaczęłyśmy się umawiać na sesję. Początkowo miał to być plener, ale że pogoda kapryśna to Ola zaproponowała sesję bieliźnianą. Byłam trochę zaskoczona, ale oczywiście nie miałam nic przeciwko i zaproponowałam sesję u mnie w mieszkaniu. Nie jest to może wymarzone miejsce, ale przynajmniej ciepło, dość jasno i nic nie kapie na głowę ;)

Karoliny długo nie trzeba było namawiać – malowała już Olę do naszej sesji na dachu i była bardzo zadowolona z efektów, więc od razu zgodziła się wykonać makijaże i tym razem :) Okazało się, że ma być to pierwsza sesja Oli w bieliźnie, więc trochę czułam presję, ale i tak wiedziałam, że wszystko fajnie wyjdzie :) W planach miałyśmy zrobienie dwóch odsłon, pierwszej delikatniejszej, drugiej z mocniejszym makijażem i podkręconymi włosami. No i oczywiście wszystko nam się udało, zero stresu, żadnych problemów. Jak zwykle było wesoło i na luzie, za co bardzo dziewczyny dziękuję! :) A także za Wasze zaangażowanie, super spędzony czas i piękne efekty <3

Pozowała Ola <3

Makijaże i włosy wykonała Karolcia <3