Ostatnio mam mały zastój z sesjami i ogólnie jakoś nic mi nie idzie. Przede wszystkim ludzie masowo chorują i odwołują zaklepane terminy. Jest to problematyczne ze względu na wcześniejsze rezerwacje studia (plenerów bez zmian nie wykonuję), a często odkręcanie takiej rezerwacji nie jest takie proste. No ale nie będę tu narzekać. Tak tylko mówię, że nie mam nic nowego, ale w przyszłym tygodniu to ma się wreszcie zmienić :)
Olę poznałam w zeszłym roku, gdy robiłam jej rocznicową sesję z mężem :) Byłam przeszczęśliwa, gdy poprosiła mnie o wykonanie sesji brzuszkowej! Jak pisałam już tutaj nie raz, zawsze jest to dla mnie niemały zaszczyt, gdy ktoś do mnie „wraca”, zwłaszcza przy tak ważnych zdjęciach :) Uwielbiam patrzeć na te „przemiany”: sesja pary -> narzeczeńska -> reportaż ślubny -> sesja ciążowa -> zdjęcia maluszka :) To jest jeden z naprawdę fajnych aspektów bycia fotografem!
Ola i Artur wspaniale przygotowali się do sesji, Ola miała mnóstwo pomysłów i aranżacji. Tego wrześniowego dnia mieliśmy piękne słońce, było ciepło i przyjemnie. Jedynym minusem były komary, które całymi chmarami atakowały nas w plenerze. Udało nam się jednak to przetrzymać, czego efektem jest cała galeria słonecznych ujęć :)
Pokazuję Wam część naszej sesji, ponieważ część jest przeznaczona wyłącznie do albumu Oli i Artura, natomiast bardzo dziękuję za zgodę na publikację poniższych ujęć! :) Myślę, że każdemu w te listopadowe dni przyda się trochę słońca i miłości, chociażby na zdjęciach :)
Przepiękna sesja. :) Bardzo delikatna i pełna szczęścia.
PolubieniePolubienie