Witam Was po dłuższej przerwie!

Cóż mogę powiedzieć, ostatnio mam bardzo intensywny czas, czego zupełnie się nie spodziewałam i nie byłam na to przygotowana! Wszystko przez moją chorobę, która trwa już od 3 tygodni, a pierwsze 10 dni było prawdziwą gehenną. Przez to narobiłam sobie zaległości w obróbce, musiałam odwołać część sesji i przesunąć ją na – bliżej nieokreślony – czas, gdy będę zdrowa itp…

Ta bardzo nieprzyjemna i uciążliwa choroba utwierdziła mnie w decyzji, którą podjęłam jeszcze we wrześniu: jesienią i zimą nie wykonuję sesji w plenerze. Nie ma do tego warunków, aury, temperatury. Nawet, jeśli nie ma mrozu – a może właśnie dlatego! – to w powietrzu jest tak wilgotno i nieprzyjemnie, że wszystkie wirusy lecą w moim kierunku, a po godzinnej sesji kładę się do łóżka z gorączką. I mam wyjęty tydzień z życia: ze zleceń, z uczelni. Po prostu nie mogę sobie na to pozwolić. W poprzednich latach miałam lepszą odporność i nie miałam tak napiętego grafiku, nie działo się nic wielkiego, jeżeli leżałam w łóżku przez tydzień. Teraz jest to dla mnie ogromny stres i ryzyko, którego nie opłaca mi się podejmować. Także jesienią i zimą zapraszam do studia – tam również można zrobić fajne zdjęcia :)

Sesję studyjną z Asią zrobiłam na początku października. Od dawna planowałam nasze ponowne spotkanie, ale „ciągle coś”. Tym razem, zupełnie spontanicznie, udało nam się umówić i zrobić – moim zdaniem – super zdjęcia! Uwielbiam nasze współprace, są zawsze takie swobodne, uśmiechnięte i naturalne, oczywiście za sprawą Asi i jej pozowania. Cieszę się, że mogłyśmy się poznać i że możemy tworzyć kolejne zdjęcia :) Myślę, że spotkamy się jeszcze nie raz! Zapraszam do oglądania efektów naszej kolejnej współpracy :)