Kolejna moja współpraca z Iwoną, tym razem w domowym zaciszu. Chciałyśmy połączyć domowe portrety ze świątecznym klimatem i zdecydowanie nam się udało. Bonusowo dołączyła do sesji nasza kochana Nela, czyli nasz gekon, który zazwyczaj w ciągu dnia śpi i w ogóle nie wychodzi, a tym razem domagał się wzięcia udziału w zdjęciach. Grzecznie siedziała na ramieniu Iwony i dała się fotografować :) Mega się cieszyliśmy, że udało się ją złapać na kilku fotkach, bo po tej sesji postanowiła zrobić sobie zimę i nie widzieliśmy jej praktycznie przez ponad miesiąc :D