Ta wiosna była chyba dla każdego fotografa niezbyt łaskawa – cały kwiecień i połowę maja padało, padało, padało… Nie dało się zaplanować żadnej sesji, a ładne dni wypadały zupełnie bez zasady i z zaskoczenia. Słońca – jak na lekarstwo. Uwielbiam wiosnę, zdecydowanie wolę ją od lata, a ten przełom kwietnia i maja to właśnie mój ulubiony okres w roku, gdy nie jest jeszcze zbyt gorąco, słońce jest dosyć delikatne i wszystko rozkwita. Niestety w tym roku bardzo się zawiodłam, wszystkie wiosenne sesje zostały odwołane, a ja tylko się frustrowałam kolejnymi deszczowymi dniami.
Kilka tygodni temu w końcu przestało padać, ale nadal było bardzo zimno. Któregoś dnia, siedząc na uczelni, zobaczyłam, że za oknem nagle pięknie rozkwitły drzewa. Nie mogłam się na nie napatrzeć! Poczułam niesamowitą energię – musiałam koniecznie zrobić w tych kwiatach jakieś portrety, zanim znowu lunie deszcz i wszystko spłucze. Natychmiast napisałam post na fb o sesji TFP następnego dnia. Nie bardzo miałam czas na jej wykonanie, ale uznałam, że muszę jakoś wyszarpnąć chociaż 30 minut na te zdjęcia. Zgłosiło się bardzo wiele fajnych dziewczyn, ale oczywiście przy konkretniejszym dogadaniu zawsze „coś” – jednak termin nie taki, nie dojedzie na tę godzinę, nie pomaluje się sama… miałam wrażenie, że każdego zniechęca fakt, że miałby przyjechać na 30 minut zdjęć. W końcu uznałam, że nie mam czasu tyle szukać (było już po 20:00, a sesja następnego dnia o 16:30) i zgadałam się z niezawodną Asią!
Asia przyjechała oczywiście punktualnie, pomalowana i z piękną sukienką do zdjęć. Wiedziałam, że mimo ekspresowego tempa, te zdjęcia wyjdą bardzo fajnie. I nie pomyliłam się! Czasem mam wrażenie, że właśnie takie szybkie, spontaniczne zdjęcia wychodzą mi dużo lepiej, niż zaplanowane sesje, na które poświęcamy pół dnia.
Ostatecznie – odejmując czas na przebranie się, poprawki, oglądanie efektów – same zdjęcia robiłyśmy przez ok. 20 min. Nawet na chwilę wyszło nam słońce! I jak dla mnie to najlepszy dowód, że sesja nie musi być dogadana 3 tygodnie wcześniej z całą ekipą i trwać 4 godzin. Oczywiście takie też są fajne, ale nie w przypadku takiej wiosny, jak tegoroczna…
Bardzo dziękuję Asiu za kolejną udaną sesję!
Backstage: