Sesja Edyty była dla niej prezentem urodzinowym od siostry, Anety. Jednak nie byle jakim! Aneta wylicytowała sesję w aukcji charytatywnej dla schroniska w Boguszycach :) Zatem pieniądze z sesji poszły na potrzeby schroniska, a Edyta dostała sesję na prezent.
Ponieważ Edyta dojeżdżała aż z Radomia, ciężko nam się było dogadać na konkretny termin, a pogoda też nie zawsze sprzyjała. W końcu umówiłyśmy się na grudniowy czwartek i na sesję w połowie pod dachem, a w połowie w plenerze.
Był to najlepszy z możliwych pomysłów, bo dłużej niż pół godziny w plenerze ciężko by było wytrzymać przy takiej temperaturze. Dodatkowo luksusowa możliwość przebrania się w toalecie i ładne wnętrza – zdecydowanie dobra decyzja. Edyta pomogła mi w realizacji mojego pomysłu, bo długo myślałam o takiej sesji :)
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobają! Bardzo dziękuję Edycie za przemiłą sesję oraz Ilii za pomoc przy zdjęciach :)
Na Uniwerku tego nie macie. :P
Fajnie wykorzystałaś zastane imprezowe światła. Oświetlenie i dostępność Auli (szczególnie w piątkowe popołudnia) to zawsze loteria. ;)
PolubieniePolubienie