Jesień w tym roku jest naprawdę wyjątkowo łaskawa! Po deszczowej wiośnie i brzydkim lecie pogoda dała trochę na wstrzymanie i dzięki temu mogłam zrobić kilka naprawdę fajnych, jesiennych sesji. Ba, nawet wyjechać na Mazury i cieszyć się pięknym słoneczkiem! :) Dawno nie fotografowałam plenerowo jesienią, bo nie uśmiechało mi się marznąć i moknąć. Tym razem nie dość, że wykonałam 3 plenery ślubne w typowo jesiennej aurze, to i udało się zrobić dwie sesje portretowe – z Weroniką i Dominiką.
Z Werką to już nie wiem, która nasza sesja :D Po raz kolejny na zupełnym spontanie w zupełnie spontanicznym miejscu, a wyszło naprawdę bardzo fajnie. Uprzyjemniłyśmy wykład jakiejś grupie, która miała zajęcia w nowym budynku IH (pozdrawiamy), wykorzystałyśmy (chyba po raz 10-ty) przestrzeń za polonem i Pałacem Kazimierzowskim, a Wera świeciła tyłkiem przed jakimś panem, który był z tego bardzo zadowolony :) Zdjęcia zrobiłyśmy w październiku, ale ja mam tyle na głowie, że dopiero dziś skończyłam obróbkę – po tym, jak przed kilkoma dniami zrobiłyśmy kolejną sesję i uświadomiłam sobie, że nie oddałam jeszcze Werze fot z poprzedniej :D Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam spodobają ;)
Pozowała oczywiście Weronika Sochacz <3
Rewelacja! Szczególnie 4 i 7.
PolubieniePolubienie
Sztos!
PolubieniePolubienie