Dziś pokażę Wam sesję, którą wykonałyśmy jeszcze na początku sierpnia, ale niestety natłok zdarzeń i obowiązków nie pozwolił mi na szybszą obróbkę. Od dłuższego czasu marzyły mi się akty na koniach, ale było to przedsięwzięcie niełatwe. Mówiąc szczerze, nie bardzo wiedziałam, na co się porywam… ;) Z końmi do czynienia mam niewiele, a w ostatnim czasie fotografowałam je podczas sesji aż 3 razy. Nie zmieniło to jednak faktu, że nie potrafię do końca pracować z tymi zwierzętami, każdy koń jest inny i różnie bywa z ich ustawieniem do zdjęć itp.

Bardzo się ucieszyłam, gdy Paulina napisała do mnie z propozycją sesji na koniach, zgodziła się też na udział drugiej modelki w zdjęciach, więc od razu zaproponowałam to Astarte, pamiętając, że marzyły jej się ujęcia z końmi. Czułam, że będzie to super sesja, bo do dyspozycji miałyśmy piękne tereny, dwa konie, no i niezawodną ekipę :) Niestety mimo dość dokładnych planów, nie przewidziałam wielu rzeczy. Przede wszystkim tego, że z Karoliną nie jesteśmy w stanie nosić wszystkich toreb z rzeczami, ciuchami itp. przez lasy, pola i piachy, podczas gdy dziewczyny prowadzą konie. Brakowało jeszcze jednej osoby do pomocy z naszym (nad)bagażem oraz do ustawiania koni podczas zdjęć. Nie spodziewałyśmy się też tego, że tak koszmarnie będą nas gryzły komary, a skok konia na stopę może spowodować duży dyskomfort w poruszaniu się pieszo, o czym się z Karolą przekonałyśmy ;) Wszystkie te problemy wyniknęły z naszego braku doświadczenia przy podobnych sesjach. Niemniej ja zawsze uczę się na błędach i przyjmuję każdą taką lekcję jako naukę na przyszłość :) Uważam, że biorąc to wszystko pod uwagę, i tak super sobie poradziłyśmy, mimo że każda z nas wie, że łatwo nie było. Dlatego podwójne podziękowania dla dzielnych dziewczyn za świetną współpracę i fajne efekty! :)

Pozowały: Astarte i Paulina <3

Makijaż Astarte/włosy obu dziewczyn/narzekanie/dźwiganie toreb/robienie okładów z babki lancetowatej: Karolinka <3