12 września miałam przyjemność fotografować wyjątkową uroczystość, jaką był ślub Marysi i Oskara :) Było to dla mnie spore wyzwanie ze względu na małą ilość światła w kościele oraz drugiego fotografa. Kiedyś byłam przekonana, że robienie fot „na dwóch” to wspaniała sprawa, mniejsze wyzwanie, niewielkie nerwy. Prawda jest taka, że jeżeli nie ustali się tego wcześniej, to efekty bywają różne… :) Podobnie z kamerzystami, ale o tym jeszcze napiszę :D
Sezon ślubny dla mnie w pełni się rozpoczął i zlecenia ślubne mam teraz co sobotę :) Bardzo się z tego cieszę, bo jednak mimo stresu, zmęczenia i dużej ilości pracy, zawsze jestem usatysfakcjonowana i po prostu lubię to robić! :)
Dziękuję za przemiły dzień, cudowną uroczystość i jeszcze raz wszystkiego co najlepsze! <3